Stryj dentysta-także Kazimierz,człowiek dobrze sytuowany, przed wojną sprowadził sobie z byłego ZSRR sukę. Była ona jedną z pierwszych borzoji w Polsce. Pan Kazimierz Rychlik nigdy nie widział suki stryja, znał ją tylko ze zdjęć. Tak mu się ona spodobała, że zapragnął taką mieć !
Gdy wybuchła II wojna światowa stryja wywieziono do obozu, gdzie zmarł, a borzojka zaginęła w zawierusze wojennej.
W latach 70-tych Pan Kazimierz ukończył studia weterynaryjne we Wrocławiu i wyjeżdża do stadniny koni w Poznańskiem. Tam rozpoczyna swoją 20 letnia pracę z końmi.
Wreszcie mógł spełnić swoje marzenie z dzieciństwa o borzoju i tak za pierwszą swoją pensję kupił psa od weterynarza Ryszarda Laskowskiego, o imieniu EDYP Ułan Ude.
Ryszard Laskowski wracając z Mołdawii przywiózł sobie sukę ze ZSRR- SZEILA DUSZENKA (LELL-METELL), która zapoczątkowała jego hodowlę.
Niestety, młody Edyp jako 7-miesięczny piesek nieszczęśliwie wpadł pod samochód i zginął.
Pan Kazimierz znowu kupuje sukę od Laskowskiego, dużą, o mocnym kośćcu FEDRA Ułan Ude (GIAUR Urania-SZEILA Duszenka).
Chociaż suka nie spełniała oczekiwań Pana Kazimierza i nie odnosiła sukcesów na wystawach Pan Kazimierz postanowił ją pokryć i dochować się pierwszych swoich borzoji.
I tak zaczęła się jego przygoda z borzojami, która trwa nieprzerwanie ponad 40 lat, pasja która na zawsze odmieniła życie Pana Kazimierza.
Pan Kazimierz Rychlik jest także międzynarodowym sędzią kynologicznym grupy X.
Tak jak Pan Kazimierz marzę o swoim borzoju, i choć w rodzinie mojej żaden stryj nie posiada taj rasy to wiem, że ja będę miał swojego wymarzonego borzoja. Chylę czoła przed Pana pracą hodowlaną !!
OdpowiedzUsuńTrzymam Marcin kciuki za Twojego borzoja, i mam nadzieję, że już niedługo będzziesz go miał i będziesz się cieszyć jego obecnościa
UsuńDziś miałem okazję poznać Pana Kazimierza. To wspaniały człowiek i wielki miłośnik zwierząt. Wielki szacunek.
OdpowiedzUsuń